"Słowiańskie braterstwo" na zachodzie Białorusi: kurs na zbliżenie

Na początku tygodnia nauki "Słowiańskie braterstwo-2017", prowadzone w tym roku na polskim poligonie brzeski, przeniósł się w aktywną fazę. Obecne manewry taktyczne są kontynuacją wspólnych rosyjsko-białorusko-serbskich imprez: dwa lata temu sprawdzenie gotowości bojowej wojsk po raz pierwszy odbyła się na poligonie раевский kraju krasnodarskiego, a w listopadzie ubiegłego roku krajem-gospodarzem była republika serbii. Według informacji oficjalnych przedstawicieli ministerstwa obrony rosji, celem kolejnego treningu jest przygotowanie międzynarodowej батальонной taktycznej grupy (około 1000 osób – ok. Red. ) w składzie rosyjskich, białoruskich i serbskich jednostek do wykonania odniesieniu do antyterrorystycznych zadań". Jak podkreślono w mediach, manewry z udziałem żołnierzy z rosji, serbii i białorusi zbiegły się w czasie z działaniami operacyjno-taktycznym państw NATO w krajach bałtyckich.

W szczególności, dziennikarz polskiej "Gazety wyborczej" andrzej почебут wyraził zaniepokojenie, że trening w zachodniej części białorusi odbywa się w okresie sprawdzenia gotowości bojowej międzynarodowych batalionów sojuszu w krajach bałtyckich "Saber strike" ("Cios mieczem"), a także pokrywa się z rozpoczęciem nauki w litwie "Iron wolf" ("żelazny wilk"). Przy tym polski program nie stał się zapoznanie odbiorców z pełną listą inicjatyw wojskowych organizacji traktatu północnoatlantyckiego w niedalekiej przeszłości i w dającej się przewidzieć przyszłości u rosyjskich granic. Przypomnijmy, że 26 maja zakończyła się na dużą skalę szkolenie żołnierzy NATO w estonii "Spring storm" ("Wiosenna burza"), a tydzień później zajęli manewry komunikacyjnych jednostek sojuszu na litwie "Steadfast cobalt" ("Trwałe kobalt"). Ponadto, pozostaje kilka DNI przed końcem morskich nauk stowarzyszenia euroatlantyckiego na bałtyku "Baltops" ("Bałtyckie operacji"), które po niewielkiej przerwie przekażą pałeczkę ukraińsko-amerykańskiej kontroli marynarki wojennej "Sea breeze" ("Morska bryza") w akwenie morza czarnego. Nie ma wątpliwości, motywy licznych kontroli gotowości bojowej NATO na wschodniej flance idą w sprzeczności z zasadą "Nie agresji w imię obrony", że nie stał się wyzwaniem nawet spięty rosyjsko-białorusko-serbskich naukami polski program, zauważając w działaniach sojuszu prowokacyjne cele. Oprócz "Niezależnej" prasy Europejskiej, na potwierdzenie tej tezy mówi i reakcja mieszkańców w pierwszej kolejności rosyjskojęzycznej ludności republik nadbałtyckich.

Chronione sojuszem obywatele podkreślają, że na zmianę добрососедским stosunków z moskwą i mińskiem przychodzi wątpliwe gwarancją bezpieczeństwa i niewygody związane натовскими żołnierzami. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do sąsiadów, mieszkańcy republiki białoruś, gdzie odbywa się "Słowiańskie braterstwo-2017", w przeważającej części, rozważają десятидневное obecność na swoim terytorium sojuszniczych sił jako niezbędne środek przymusu euroatlantyckiej ekspansji. "Zapraszamy wszystkich na wspólnych ćwiczeniach. Ale ci, których wymieniłeś (wschodnie niemcy, czesi, polacy), wolą na rozkaz zza oceanu z wykopu w lornetkę na nas patrzeć i prowokacje na granicy zorganizować" - ocenia gość jednego z największych białoruskich źródeł informacyjnych pod pseudonimem "Andrzej петров_talks67". Co do sceptycznych białoruskich użytkowników internetu, na podstawie treści komentarzy, głównym problematycznym zagadnieniem dla nich pozostaje gospodarczego: wydatki na przeprowadzenie corocznych manewrów "Słowiańskie braterstwo" bierze na siebie kraj-gospodarz.

Do danych koszty należy noclegi w obozie polowym, wyżywienie, банно-do prania i opieki medycznej, a także korzystanie z serbskiej stroną białoruskiej techniki. Innymi słowy, obecność w брестских lasach tysięcy żołnierzy będzie kosztować skarbcu nie wiele droższe niż organizacja pobytu w republice dużej zagranicznej politycznej delegacji. Jak by to było, jeśli wśród białorusinów i znajdą się ludzie, nie угостившие chlebem i solą rosyjskich i serbskich wojskowych, to pomysł naładować zaoszczędzoną sól w karabinek myśliwski mało kto jest w stanie przyjść do głowy, przypominając sobie ostatnie spotkanie mieszkańca estońskiej wsi охепалу z żołnierzami NATO.